Firmy energetyczne, które w przeszłości nie kupowały energii ze źródeł odnawialnych bezpośrednio od wytwórców, lecz korzystały z usług pośredników – działały zgodnie z prawem. Jeśli nałożono na nie kary, to mogą starać się o ich zwrot.

Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego w sprawie jednej z warszawskich spółek zajmujących się obrotem energią. W 2003 r. Urząd Regulacji Energetyki nałożył na firmę karę pieniężną w wysokości 550 tys. zł. URE tłumaczył, że spółka nie wywiązała się z obowiązku zakupu tzw. zielonej energii w odpowiedniej wysokości. Tymczasem musiała to zrobić na podstawie rozporządzenia w sprawie obowiązku zakupu energii elektrycznej ze źródeł niekonwencjonalnych i odnawialnych oraz wytwarzanej w skojarzeniu z wytwarzaniem ciepła, a także ciepła ze źródeł niekonwencjonalnych i odnawialnych oraz zakresu tego obowiązku (DzU z 2000 r. nr 122, poz.1337). W 2002 r. spółka kupiła bezpośrednio od wytwórców ok. 8 megawatogodzin (MWh), natomiast od firmy Polskie Sieci Elektroenergetyczne – dalszych 157 MWh. Chociaż przepisowy limit (wtedy było to 2,5 proc.) został osiągnięty, URE uznał, że doszło do złamania prawa, bo zdecydowana większość energii została zakupiona od pośrednika, a nie u bezpośrednich wytwórców. Sądy obu instancji przyznały rację urzędnikom. Tłumaczyły, że poprzednie rozporządzenie (z 1999 r.) wprost wskazywało, że zieloną energię trzeba kupować bezpośrednio od jej wytwórców. Ponadto z wykładni celowościowej (zakładającej promowanie zielonej energii) wynika, że nie powinno się stwarzać możliwości wielokrotnego obracania tą samą ilością energii ze źródeł odnawialnych. Sprawa w końcu trafiła do Sądu Najwyższego. Ten uznał, że przepisy do końca 2002 r. nie przewidywały obowiązku zakupu zielonej energii przez firmę energetyczną bezpośrednio u jej wytwórców. Nie nakładało też takiego obowiązku prawo energetyczne, które jedynie zawierało upoważnienie do wydania rozporządzenia w tej sprawie. Kara pieniężna została zatem nałożona niesłusznie. Wyrok jest prawomocny (sygn.IIISK13/07). Warto podkreślić, że takie samo stanowisko zajął SN w kwietniu, rozpatrując sprawę firmy, która zieloną energię w 2001 r. kupowała tylko u pośrednika. Obecnie (od 2005 r.) handel zieloną energią jest oparty na uzyskiwaniu i przedstawianiu URE do umorzenia tzw. świadectw pochodzenia. Udział zielonej energii, który należy osiągnąć, wynosi obecnie 5,1 proc., ale będzie sukcesywnie wzrastał (w 2014 r. ma sięgnąć 10,4 proc.). Można również wypełnić limit, uiszczając w zamian za brakującą zieloną energię tzw. opłatę zastępczą.

źródło – Rzeczpospolita, 2007-09-17